Mickiewicz. Pierwsza literacka miłości, której nie zabiła analiza i egzaminy na polonistyce na uniwersytecie jego imienia. Na publikację o nim czekam i wiele wymagam.
To, co na początku bardzo mi się spodobało w „Adamie” to narrator, który opowiadał o Mickiewiczu z perspektywy jego cienia, ducha, zmieniającego postacie strażnika. Dystans, z którym mówił, odnosząc się do tego, co było i będzie, nadawał znanej i wałkowanej wielokrotnie historii powiew nowości. Ale po jakimś czasie narrator zaczął męczyć. Bo Adam przestał być pierwszoplanowy i stał się bardziej marionetką w rękach narratora niż samodzielnym bytem. Mickiewicz wymyśla mesjanizm? Nie, to ten duch. To, co Norwida nazwał "mistycznym radykalizmem" sprawia, że Mickiewicz odchodzi od Towiańskiego? Nie, to bies boi się stracić kontrolę i intryguje, by pozbyć się Andrzeja.
To bardziej sprawdziłoby się w powieści, która jest o wymyślonym bohaterze, w powieści mającej duży związek z Mickiewiczem-dla mnie to za wiele. Macki narratora odbierają poecie charyzmę i siłę. Ktoś powie: licentia poetica i prawo autora, jasne, zgodnie z nim może zdawkowo pisać o „Panu Tadeuszu”, ale mnie ma prawo nie zachwycać takie traktowanie życiorysu, który nie jest tu tylko inspiracją, ale stanowi oś fabularną i odnosi się do faktów (jest kilka nieścisłości i kiks przy informacji, że legion Mickiewicza wspierał Krasicki).
Mam kilka "ale", jednak nie można odmówić Harasymowiczpwi warsztatu! Czyta się płynnie i z ciekawością, a scenariuszowa praktyka autora daje o sobie znać w tempie akcji, zmianach scen, dialogach. W tekst wplecione są nie tylko spore fragmenty wierszy, a cytaty są też w narracji ( i to bez cudzysłowów, więc dla czytelnika frajda tym większa, gdy np. gdy Adam w zachwycie woła „Aa!!” patrząc na góry ze stepów Kozłowa, to lubię!).
Czy Harasymowicz zrzuca Mickiewicza z cokołu? Nie wiem, czy musi. Czy po latach ten tam jeszcze stoi? Moje nikłe doświadczenia pedagogiczne wskazały, że lekcje o nim warto zacząć od:wypadł z okna, siedział w więzieniu i romansował z rosyjską agentką. Działa! Mam wrażenie, że dużo zrobiono dla pokazania ludzkiego oblicza wieszcza, co w jego przypadku nie jest trudne. Zdziwiło mnie okładkowe hasło, że powieść "nie jest nudą biografią wieszcza". Skoro Mickiewicz życie miał bardzo ciekawe, to czemu powieść miałaby tego nie wykorzystać, być nudna? Ze świadomością jak wielobarwnym człowiekiem był Mickiewicz, spodziewałam się czegoś bardziej intrygującego, poruszającego więcej wątków (np. emancypacji kobiet w „Składzie zasad” zamiast opisywania kolejnych biustów), może naruszenia linearności, skoro narrator miał ciągoty przejęcia sterów i opowiadania nam na nowo?
A może to nie jest książka dla mnie. Może gdyby przeczyła ją w 1997, gdy dopiero zaczynałam swój romans z Mickiewiczem, wpadłabym jeszcze bardziej. Kto wie! Może gdyby bohaterem tak konstruowanej książki był Julek, to bardziej doceniłabym konwencję żywota prowadzonego z diabelską superwizją. Może po prostu mam bardzo swojego Adama, którego wizerunek nosiłam w portfelu przez prawie 20 lat.
Cezary Harasymowicz. "Adam". Wyd. Lira. Warszawa 2022.
PS Na zdjęciu pomnik Mickiewicza na dziedzińcu Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Pomnik jest rekonstrukcją pierwszego pomnika wieszcza na ziemiach polskich, który stał w Poznaniu przy kościele św. Marcina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz