środa, 14 maja 2025

"Mokradła" przez wieki

 


Jak opisać czas? Przez miejsce i ludzi. I podziałać stylem i językiem.

 "Mokradła" to dla mnie sposób na literackie uchwycenie czasu.  Jego (prze)mijania, zmiany; tego tykania, które odmierza lata i stulecia.

 Od XVII wieku do współczesności towarzyszmy ludziom z założonej przy skandynawskich bagnach osady Nevabacka. Początki są (bo zwykle takie bywają początki) na poły realne, na poły baśniowe, magiczne. Krótkie historię ludzi osiedlających się na bagnach i zaczynających swoje życie w nowej społeczności. Im dalej w czas, tym historie robią się bardziej rozbudowane, realistyczne, a postaci zaczynają mieć między sobą jasne powiązania rodzinne. Każdy czas ma też swoje problemy, swoje zasady, swoje historie. Dziewczyna, która chce się uczyć w czasach, gdy edukacja dla dziewcząt, że wsi jest tylko wymysłem. Zakochany chłopak. Wojenne rozłączenie. Nastolatka przyjeżdżająca na mokradła na wakacje, która jeszcze nie wie, że czas bez telewizora i telefonu będzie jednym z najpiękniejszych. Ludzie żyjący w coraz większym dystansie od przyrody, ale będący stale pod jej magnetycznym wręcz wpływem. I zawieszone pytanie o przyszłość. Naszą, ludzką i przyrodniczą na mokradłach.

 Tę opowieść zapamiętam przez powiązane rodzinne opowieści, z których tworzy się historia małej ojczyzny. I język. Tłumaczka, by pokazać zmiany czasu, zdecydowała się na archaizmy (pięknie budowały klimat przeszłości) i stylizacje. I przyznam, że w pierwszych częściach książki mój mózg zaczął grać w grę "zgadnij orzeczenie z końca zadania", bo nawet w "Pamiętnikach" Paska nie było takiego nagromadzenia szyku z czasownikiem na końcu. Im bliżej współczesności, tym bardziej język robił się przejrzysty.  Bardzo polecam przeczytanie przedmowy Agaty Teperek, bo wyjaśnia wiele ciekawych zagadnień i dylematów językowych związanych z historią i dwujęzycznością (fińsko-szwedzką) użytych w oryginale nazw i słów.

 Czytałam "Mokradła" z polecenia, a powieść znalazła się wielu topkach ubiegłego roku. Nie żałuję, bo dobrze było przebywać na pełnych zieleni i tajemnic mokradłach oraz towarzyszyć bohaterom, ale  opowieść nie przemówiła mi do wyobraźni aż tak jak do koleżankom. 
 
MAria Turtschaninoff "Mokradła." Przeł. Agata Teperek. Wyd. Poznańskie. Poznań 2024. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz